Rozdział VII.
- Nie ma! Ide z tym na policje.. Przesada. - krzyknął zdenerwowany piłkarz.
- Marc.. Nie, nie idź. - powiedziałam wystraszona.
- Kochanie. Co by było gdybyś nie uciekła? Zgwałciłby cię.
- Też racja, ale to twój kolega z drużyny...
- Już nie.. Najpierw zajde z tym do twojego taty, a potem pójdziemy na policje, bo nie sądze, żeby twój tata chciał to tak zostawić.
- Nie idź, prosze.
- Nie ważne jakbyś nalegała, ja pójde.. Skoro tak zrobił jeden raz, skąd wiesz, że nie będzie dalej tego robił?
- Hmmm.. Odprowadzisz mnie do domu? Boję się sama iść.
- Oczywiście. Teraz już cię nie puszcze samej, chyba że pójdziesz z Olivią, albo Adria po ciebie przyjdzie.
- Sama też się będe bała chodzić..
- Poczekaj, ubiore się i pójde.
Marc poszedł się ubrać, bo był w samych bokserkach.
- No jestem kochanie, ubieraj buty i idziemy.
Ubrałam buty, wyszłam z jego domu, on zamknął mieszkanie chwycił mnie za ręke i poszliśmy. Nie spieszyło nam się, szliśmy spokojnie. Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy.. Nagle zwolniłam, poczułam ból w kostce.
- Co się dzieje mała?
- Nic, nic coś kostka mnie pobolewa.
- Wskakuj na plecy, zaniose cię.
- Nie no, jest już niedaleko dojde.
- Wskakuj. - krzyknął chłopak.
- No dobra..
Wskoczyłam mu na plecy i tak szliśmy. Byłam bardzo śpiąca, kładłam głowe na jego ramieniu. Doszliśmy do domu.
- Musze schodzić? Zbyt wygodnie mi tak. - powiedziałam cichutko.
- Nie musisz. Dla mnie przyjemność tak z tobą chodzić.
- Za ciężka jestem!
- Nie, wcale nie.
- Dobrze kotek, ja już zmykam, strasznie mi się spać chce.
- Okey, widzimy się jutro tak? Z resztą i tak przyjde do twojego taty, powiedzieć mu o tym.
- Dobrze..
Zeszłam z Marca i przytuliłam się od niego, on delikatnie mnie od siebie odciągnął i namiętnie pocałował. Popatrzyłam mu w oczy i wyszeptałam: "dobranoc". Odwróciłam się i poszłam.
*Marc*
Jej, jakie ja mam szczęście. Taka dziewczyna to cud. Śliczna, kochana, cudowny charakter. A jakie usta ma. Mmm. Gdyby Alexis jej coś zrobił... Zabiłbym go!
*Marta*
Przyszłam do domu od razu poszłam do łazienki się umyć. Umyłam się i poszłam do pokoju. Położyłam się i zasnęłam. W nocy obudził mnie sms, postanowiłam go odczytać. Napisał do mnie jakiś nieznany numer. Wystraszyłam się jego treści.
"Suko! Odwal się od mojego narzeczonego! Jeszcze raz cię zobacze obok niego pi*do, to nie masz życia. Rozumiesz? Wara od mojego Alexisa."
Nie wiedziałam co to może znaczyć.. Wydawało mi się, że to sms od Patricii. Ukochanej Alexisa. Nie wyglądała na taką agresywną. Nie znałam jej, ale często widywałam. Zawsze wydawała mi się sympatyczną osobą, czy pozory mnie kolejny raz zmyliły? Zasnęłam spokojnie. Rano poczułam, że ktoś obok mnie leży, otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego kochanego chłopaka.
- Jej, jaka cudowna niespodzianka.- powiedziałam uśmiechnięta.
- No widzisz. Śpiochu mój, już 11!
- Oj tam. Masz dzisiaj trening? Powiedziałeś to mojemu tatowi?
- No mamy trening o 12. Nie mówiłem mu nic czekam na ciebie.
- Długo już tu jesteś?
- Jakieś 15 minut sobie z tobą leże.
- Jej. - powiedziałam i ucałowałam go.
- Ubierz się, ja zejde na dół, zaraz wszystko opowiesz swojemu tatowi.
Ubrałam się, przygotowałam sobie na dole coś do jedzenia i zaczęłam rozmawiać z tatą.
- Kochanie, opowiedz. Co się wydarzyło wczoraj wieczorem?
- No.. No dobrze. Postanowiłam sobie wyjść na spacer, jak to ja często wychodze. Noi ide, zbliżam się do domu Alexisa, akurat szłam tamtym osiedlem. Usłyszałam nucenie, nie bałam się, bo czego... Kiedy byłam jakieś... Hmm. 2 metry za posesją Alexisa, ten wyszedł z bramki, chwycił mnie mocno na ręke i ciągnął do swojego domu. Próbowałam się wyrwać, szarpałam się, ale on był za silny dla mnie. Łzy napływały mi do oczu, krzyczałam w jego domu, on zaczął mnie obmacywać. W końcu z całej siły kopłam go w czułe miejsce, upadł na podłoge, w końcu był pijany... Uciekłam jak najprędzej z tego koszmarnego miejsca! Biegłam w kierunku domu Marca, odwróciłam się i zobaczyłam parenaście metrów za mną jego, znowu on. Płakałam. Biegłam tak szybko ile miałam sił w nogach. Dzwoniłam jak głupia na domofon u Marca. Otworzył. Rzuciłam się w jego ramiona i już wiedziałam, że jestem bezpieczna. - mówiąc to płakałam..
Bartra mnie przytulił i cicho powiedział: "kicia uspokój się, jest dobrze".
- Takiego Alexisa nie znałem. Jeju, córeczko byłaś silna, dobrze że uciekłaś. Marc, dzisiaj na treningu nic nie mów Alexisowi, jakby nic się nie stało.
- Ja też się przejde na trening.
- To jedziesz z nami? Bo ja samochód biore. - powiedział tata.
- No dobra.
Ubrałam koszulke Marca, taką ochote miałam ją założyć. Szybki makijaż i pobiegłam do samochodu taty. Już tam na mnie czekali. Udaliśmy się w kierunku ośrodka treningowego. Zobaczyłam tam Patricie. Szczerze mówiąc troche się wystraszyłam. Usiadłam sobie na murawie. Podeszła do mnie przepiękna, nie wysoka kobieta o cudownych brązowych oczach. To Antonella! Ukochana Leo Messiego. Miała na rękach swoje kochane dzieciątko - malutkiego Thiago.
- Hey! Jestem Antonella, może mnie poznajesz, a ty? Jesteś córką Tito, prawda?
Troszke się zawstydziłam, gdy do mnie podeszła, ale odpowiedziałam jej, nie sądziłam, że jest taka rozgadana.
- Cześć. Tak jestem jego córką, nazywam się Marta. - odpowiedziałam ze sympatią.
- Widywałam cię kiedyś w Barcelonie przez wakacje, nie mieszkasz tutaj prawda? Chyba kiedyś byłaś bardziej nieśmiała. - zaśmiała się WAG.
- Nie mieszkałam, jestem pół Polką pół Hiszpanką. Mieszkałam w Polsce, tam się urodziłam, w Warszawie, przeprowadzamy się tu na stałe, będziemy już tu mieszkać.
- Świetnie! Mam nadzieje, że się poznamy lepiej, bo bardzo sympatycznie się z tobą rozmawia.
- Oczywiście, możemy się poznać.
- Wiesz co, ja już pójde, bo synuś się troszke złości, śpiący już jest. Napewno się gdzieś jeszcze zobaczymy. Papa.
- Antonella, ja mam jedno pytanko.
- Tak? Słucham cię.
- Jaka jest ta Patricia, dziewczyna Alexisa? Wczoraj napisała mi dość wulgarnego smsa, bo mialam nieprzyjemną sytuacje z jej ukochanym.
- Jest bardzo fajna, jednak szybko się denerwuje i jest zazdrosna..
- Ale nie jest skłonna pobić kogoś?
- Myśle, że nie. Jest ostra w słowach tylko.
- Dzięki za informacje.
- A o co chodzi?
- Wiesz.. Teraz ci się spieszy.. Umówimy się kiedyś na jakiejś kawie, to ci wszystko opowiem.
- Dobrze, dobrze. Papa.
- Do zobaczenia.
Antonella wzięła małego szkraba i pojechała do domu, Thiago był naprawde przesłodki.
Podeszła do mnie Pati...
Co chciała?! CO CHCIAŁA?!
OdpowiedzUsuńCzemu przerywasz w takim momencie no ;_;
Cudownyy <3 omfg *-*
Czekam na kolejny :)
Zapraszam do mnie. :) http://vonhassenachliebe.blogspot.com/
czego ta wiedźma jeszcze chciała -.- rozdział genialny dawaj szybko nowy ^^
OdpowiedzUsuńczego ta cała Patrycja chciała ?
OdpowiedzUsuńpisz kolejny <3
Ile można było czekać na ten rozdział ? <33 Cudny <3 Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybciej niż ten :*
OdpowiedzUsuńALEXIS, NO TEGO TO SIĘ PO TOBIE NIE SPODZIEWAŁAM.....
OdpowiedzUsuńdawaj kolejny <3
zapraszam do mnie http://tortura-perderte.blogspot.com <3
Super :D :3 Zapraszam do mnie :> http://mojezycietoty7.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta historia. Ciekawa jestem, czy będą chcieli zemścić się na Alexisie i jak potoczy się rozmowa między Martą, a Pati. Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzecudowny blog:) W prawdzie dopiero zaczynam pisać i nie jestem jeszcze tak dobra, ale zapraszam do siebie http://tylkomiloscktoratrwa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń