Rozdział V.
- Wstań na chwilke , prosze. - powiedział Marc.
Nie wiedziałam o co chodzi , ale wstałam , gdyż prosił. Przytulił mnie , przybliżył usta do moich uszu i powiedział: "Kocham cię , zostaniesz moją dziewczyną?". Chwile nie odpowiadałam.. Myślałam , kurcze... Z jednej strony chciałam z nim być , ale z drugiej... Nie znam go tak bardzo dobrze , ale... też go kocham...
- Marc przepraszam , wolałabym... cię lepiej poznać. - mówiłam to patrząc w jego oczy , widziałam już napływające łzy.
Zbiegłam na dół , on został na górze. Cały czas myślałam czy dobrze zrobiłam... Szkoda mi go było , ale nie będe z kimś kogo dobrze nie znam. Owszem , znaliśmy się 3 lata temu , lecz ludzie się zmieniają. Chciałam sobie sama posiedzieć i pomyśleć o tym wszystkim. Wzięłam deske i pojechałam do mojego ulubionego parku , był niedaleko Camp Nou. Patrze... idzie Jonathan dos Santos.
- Hej. Jesteś Marta , tak? Córka naszego trenera? - powiedział dos Santos , śmiejąc się.
- Taak , to ja. Co cię do mnie sprowadza? - zapytałam.
- Przechodze tędy sobie , zauważyłem cię i postanowiłem , że podejdę , chyba że nie chcesz mojego towarzystwa.
- Nie no siadaj , możemy się poznać , bo zabardzo się nie kojarzymy. - oznajmiłam piłkarzowi.
- Podobno ty coś tam , no.. Z Marcem.
- No... Dzisiaj się mnie zapytał o chodzenie , ale się nie zgodziłam. - powiedziałam smutna.
- Dlaczego? Marc będzie załamany , z tego co mówił , to jest nieźle w tobie zakochany...
- Bo nie znam go zbyt dobrze , poznaliśmy się 3 lata temu , ale potem nie mieliśmy kontaktu , a zapewne się zmienił od tamtego czasu , więc.
- Masz racje. Jak kocha to poczeka.
- Dobrze , dzięki za tą krótką rozmowe , fajnie się gadało. Mam nadzieje , że jeszcze sobie nie raz porozmawiamy. Papa.
- Ja też , paaa piękna.
Gdy powiedział "paa piękna" odwróciłam się i popatrzyłam na niego dziwnym wzrokiem. Jechałam i śmiałam się. Jade , jade... Patrze , a tu Marc. Zeszłam z deskorolki przytuliłam się do niego i powiedziałam: "Prosze daj mi jeszcze czas." Pojechałam dalej. Dojechałam do domu. Zobaczylam w drzwiach mame.
- Ostatni raz tak sobie wychodzisz , nie odzywając się w dodatku nie odbierając telefonu! - powiedziała zezłoszczona mama.
- Mamo... nigdy się o to nie czepiałaś.
- Ale nie ma czegoś takiego , że wychodzisz sobie , nie ma cię 4 godziny i się wogóle nie odzywasz.
- No dobra..
*2 godziny później*
Zadzwonił mój telefon , to był Jonathan...
- Marta możesz zajść do mieszkania do Marca?
- Ale dlaczego? O co chodzi?
- Nie da się do niego dodzwonić , nie odpisuje , nie otwiera mi drzwi , masakra... Nie wiem co z nim jest. Prosze zajdź tam.
- Ale musisz mnie zaprowadzić , nie wiem gdzie on mieszka.
- Dobra , to gdzie się widzimy?
- Możemy w tym parku co przedtem.
- Okej , nie ma sprawy jestem tam za 10 minut.
Cały czas obwiniałam się w mojej głowie były tylko myśli: "Co jeśli on sobie coś zrobi?". Ale przecież nie rozumiałam go , czemu się tak zachowywał , skoro pisalam mu , ze musi mi dać czas. Nie powiedziałam , że nie będziemy razem. Dojechałam do parku , był już tam Jonathan.
- Hejo , długo czekasz? - zapytałam.
- Nie , nie , ze 3 minuty temu przyszedłem , to chodźmy.
- Oki , oki.
Szliśmy , szliśmy aż w końcu doszliśmy do pięknego , niewielkiego domku , z pięknym ogrodem.
- Dobra mała , ja idę , mam nadzieje , że wrócisz sama do domu , jak nie , to zadzwoń.
- Żadna mała... Ale dobra. Paa.
Trzeba przyznać , trochę się bałam tam iść , ale w sumie... Żyję się raz , więc zadzwoniłam na domofon. Czekałam jakąś minute , usłyszałam jakiś dźwięk. Był to odgłos otwierających się drzwi. Patrze , wychodzi Marc. Gdy mnie zobaczył , uśmiech zawitał na jego twarzy.
- Co cię do mnie sprowadza? - zapytał mnie zadowolony piłkarz.
- Chciałam z tobą pogadać...
- No dobra... Wejdź.
Weszłam do środka tego pięknego domu , naprawde bylo tam bardzo ładnie. Wystrój , kolory itp.
- Usiądź na kanapie , ja przyniose coś do picia.
- Dobrze...
Przyniósł zimną cole i położył na stoliku przede mną. Kiedy mogłam siedzieć obok niego , czułam się wyjątkowo , serce biło mi szybciej... Czułam , że go kocham. Kocham go bardzo mocno , jest dla mnie ważny. Postanowiłam , że wyznam mu to wszystko , powiem wszystko co do niego czuję , nie będe ukrywała tego.
- No więc co chcesz mi powiedzieć? - zapytał zaciekawiony Bartra.
- Pozwól , że usiąde na twoich kolanach , tak jak siedziałam na nich na Camp Nou.
- Dla mnie to czysta przyjemność , więc siadaj.
Usiadłam i popatrzyłam w jego oczy. On zaczął mnie całować , namiętnie. Położył się , ja leżałam na nim , było tak romantycznie. Byłam w 7 niebie. Po jakiś 4 minutach , usiadłam , on nadal leżał.
- No to co chciałaś powiedzieć? - zapytał podekscytowany piłkarz.
- Chciałam ci powiedzieć , że kocham cię mocno , bardzo , bardzo mocno , zależy mi na tobie jak na nikim innym.
- To znaczy , że jesteśmy razem?
- No tak.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham.
I wróciliśmy do pocałunku...
sobota, 24 sierpnia 2013
wtorek, 20 sierpnia 2013
Rozdział IV.
Starałam się spokojnie zasnąć , myślałam pozytywnie , że wszystko będzie dobrze. Nie wiedziałam o co mu chodzi? Co ja mu zrobiłam?
*Marc*
Kurde. Co ja zrobiłem? Tak ją dziś olałem... Zależy mi na niej bardzo. Lorena jest głupia. Nie zna Marty , a tyle rzeczy mi o niej nagadała. Serio jestem głupi , że jej uwierzyłem. Sam nie znam Marty... Jeju , co ja mam teraz zrobić , żeby ją przeprosić? Zadzwonie do Oliwii. - myślałem cały czas.
- Marc! Nie masz co innego do robienia niż dzwonienie do mnie o 1.00? - zapytała zaspana Olivia.
- No przepraszam , ale musisz mi dać rade.
- No okej. Co się stało?
- Olałem Marte , przez to , że Lorena mi nagadała jakiś głupstw o niej , a ja poje*any jej w to uwierzyłem. Zależy mi na niej bardzo , ja ją kocham. Co mam jej kupić na przeprosiny? - powiedziałem zrozpaczony.
- Kurde , ty jesteś serio głupi. Jak mogłeś uwierzyć Lorenie? Przecież wiesz jaka ona jest. Chciała by każdą miłość rozwalić , bo jest o każdego zazdrosna. Nawet nie wiesz jak Marta się wczoraj czuła , płakała gdy przyszła do domu... Leżała prawie cały czas z twarzą wbitą w poduszke... A co na przeprosiny? Myśle , ze wystarczy jej twoja obecność , spacer po plaży czy coś w tym stylu. - powiedziała Oli.
- Jaki idiota ze mnie. Musze to szybko naprawić.
- No , a teraz dobranoc.
- Papa.
Zasnęłem spokojnie , dziś , zaraz po treningu , musze zajść po Marte.
------------------------------
Rano.
*Marta*
Jeju! Ciekawe , czy Marc coś wymyśli... Czy wgl ma zamiar mnie znać? Zeszłam na śniadanie , usiadłam przy stole. Nie wyglądałam na zadowoloną.
- Marta? Coś się stało? - zapytała mama.
- Nie , jest wszystko okej. - kłamałam oczywiście.
- Wyglądasz jakoś dziwnie... - powiedział Adria.
- Jak dziwnie? Normalnie , jak zawsze. - odpowiedziałam zdenerwowana.
Zjedliśmy posiłek , Adria oznajmił:
- Ide na trenig , wziął torbe i udał się w kierunku drzwi.
- Ej poczekaj , pójde cię odprowadzić.
- No dobra.
Dojadłam kanapke , ubrałam buty , wzięłam deske i poszła odprowadzić brata.
- Marta... Widze , że coś jest nie tak. Wiesz , że mi możesz wszystko powiedzieć.
- Chodzi o to , że... Podoba mi się Bartra. Zależy mi na nim bardzo , ostatnio sam do mnie zarywał , prawil komplementy , a wczoraj zaproponował mi spotkanie , mieliśmy się spotkać wtedy za 2 godziny , napisałam mu na fb , czy się spotkamy , a on mi napisał , że nie. Potem poszłam sama na spacer i gdy już wracałam , on szedł chodnikiem z Loreną i z Cristianem , nawet na mnie nie popatrzył , przeszedł obojętnie , jakby mnie nie znał.
- Kurde , co mu odbiło?
- Może poprostu mu się nie podobam?
- To by się nie zachowywał tak w południe.
- Też racja.
Doszliśmy do bazy treningowej , Adria poszedł , a ja rzuciłam deskorolke na chodnik i pojechałam w strone domu. Nagle dostałam sms , był od Bartry: "Prosze spotkajmy się zaraz , chce sobie wyjaśnić wczorajszą sytuacje. Będe czekał gdzie tylko chcesz." Odpisałam mu , że jestem na przystanku obok Camp Nou , postanowiłam właśnie się tam przejechać na desce. Za 10 minut przybył na miejsce. Podszedł do mnie i mnie przytulił , a ja do niego z chamskim tekstem:
- Wczoraj nawet nie chciałeś patrzeć na mnie , a dzisiaj się przytulasz...
- Chodź... Zabiore się w moje ulubione miejsce , kocham tam przebywać.
- Gdzie?
- Zobaczysz.
Weszliśmy na trybuny Camp Nou. Szliśmy schodkami do góry , coraz wyżej , aż doszliśmy na najwyższy sektor. Usiadłam mu na kolanach. Patrzyliśmy sobie w oczy , on powiedział: "Przepraszam za wczoraj , ta głupia Lorena mi coś nagadała o tobie , plotek zasranych. Zależy mi na tobie bardzo. Jesteś cudowna , znam cię dopiero tydzień , ale jesteś dla mnie wszystkim". Gdy usłyszałam te słowa , ułożyłam głowe na jego ramieniu i zaczęłam płakać.
- Kochanie? Dlaczego płaczesz? - zapytał Marc patrząc w oczy.
- Nigdy nie usłyszałam tak cudownych słów , kierowanych do mnie.
Otarł swoją dłonią moje policzki , mokre od łez. Patrzyliśmy się sobie w oczy , nagle piłkarz przybliżał swoją twarz do mojej , między naszymi ustami była odległość centrymetra , nasze usta się dotknęły. Czułam się świetnie w tamtym momencie , potem położyłam głowe na jego kolanach i leżałam sobie , gadaliśmy... Nie wiedziałam czy jesteśmy już razem czy nie. Wolałabym narazie nie , tak dobrze to znamy się tylko tydzień... A ten pocałunek? Samo jakoś tak wyszło.
Starałam się spokojnie zasnąć , myślałam pozytywnie , że wszystko będzie dobrze. Nie wiedziałam o co mu chodzi? Co ja mu zrobiłam?
*Marc*
Kurde. Co ja zrobiłem? Tak ją dziś olałem... Zależy mi na niej bardzo. Lorena jest głupia. Nie zna Marty , a tyle rzeczy mi o niej nagadała. Serio jestem głupi , że jej uwierzyłem. Sam nie znam Marty... Jeju , co ja mam teraz zrobić , żeby ją przeprosić? Zadzwonie do Oliwii. - myślałem cały czas.
- Marc! Nie masz co innego do robienia niż dzwonienie do mnie o 1.00? - zapytała zaspana Olivia.
- No przepraszam , ale musisz mi dać rade.
- No okej. Co się stało?
- Olałem Marte , przez to , że Lorena mi nagadała jakiś głupstw o niej , a ja poje*any jej w to uwierzyłem. Zależy mi na niej bardzo , ja ją kocham. Co mam jej kupić na przeprosiny? - powiedziałem zrozpaczony.
- Kurde , ty jesteś serio głupi. Jak mogłeś uwierzyć Lorenie? Przecież wiesz jaka ona jest. Chciała by każdą miłość rozwalić , bo jest o każdego zazdrosna. Nawet nie wiesz jak Marta się wczoraj czuła , płakała gdy przyszła do domu... Leżała prawie cały czas z twarzą wbitą w poduszke... A co na przeprosiny? Myśle , ze wystarczy jej twoja obecność , spacer po plaży czy coś w tym stylu. - powiedziała Oli.
- Jaki idiota ze mnie. Musze to szybko naprawić.
- No , a teraz dobranoc.
- Papa.
Zasnęłem spokojnie , dziś , zaraz po treningu , musze zajść po Marte.
------------------------------
Rano.
*Marta*
Jeju! Ciekawe , czy Marc coś wymyśli... Czy wgl ma zamiar mnie znać? Zeszłam na śniadanie , usiadłam przy stole. Nie wyglądałam na zadowoloną.
- Marta? Coś się stało? - zapytała mama.
- Nie , jest wszystko okej. - kłamałam oczywiście.
- Wyglądasz jakoś dziwnie... - powiedział Adria.
- Jak dziwnie? Normalnie , jak zawsze. - odpowiedziałam zdenerwowana.
Zjedliśmy posiłek , Adria oznajmił:
- Ide na trenig , wziął torbe i udał się w kierunku drzwi.
- Ej poczekaj , pójde cię odprowadzić.
- No dobra.
Dojadłam kanapke , ubrałam buty , wzięłam deske i poszła odprowadzić brata.
- Marta... Widze , że coś jest nie tak. Wiesz , że mi możesz wszystko powiedzieć.
- Chodzi o to , że... Podoba mi się Bartra. Zależy mi na nim bardzo , ostatnio sam do mnie zarywał , prawil komplementy , a wczoraj zaproponował mi spotkanie , mieliśmy się spotkać wtedy za 2 godziny , napisałam mu na fb , czy się spotkamy , a on mi napisał , że nie. Potem poszłam sama na spacer i gdy już wracałam , on szedł chodnikiem z Loreną i z Cristianem , nawet na mnie nie popatrzył , przeszedł obojętnie , jakby mnie nie znał.
- Kurde , co mu odbiło?
- Może poprostu mu się nie podobam?
- To by się nie zachowywał tak w południe.
- Też racja.
Doszliśmy do bazy treningowej , Adria poszedł , a ja rzuciłam deskorolke na chodnik i pojechałam w strone domu. Nagle dostałam sms , był od Bartry: "Prosze spotkajmy się zaraz , chce sobie wyjaśnić wczorajszą sytuacje. Będe czekał gdzie tylko chcesz." Odpisałam mu , że jestem na przystanku obok Camp Nou , postanowiłam właśnie się tam przejechać na desce. Za 10 minut przybył na miejsce. Podszedł do mnie i mnie przytulił , a ja do niego z chamskim tekstem:
- Wczoraj nawet nie chciałeś patrzeć na mnie , a dzisiaj się przytulasz...
- Chodź... Zabiore się w moje ulubione miejsce , kocham tam przebywać.
- Gdzie?
- Zobaczysz.
Weszliśmy na trybuny Camp Nou. Szliśmy schodkami do góry , coraz wyżej , aż doszliśmy na najwyższy sektor. Usiadłam mu na kolanach. Patrzyliśmy sobie w oczy , on powiedział: "Przepraszam za wczoraj , ta głupia Lorena mi coś nagadała o tobie , plotek zasranych. Zależy mi na tobie bardzo. Jesteś cudowna , znam cię dopiero tydzień , ale jesteś dla mnie wszystkim". Gdy usłyszałam te słowa , ułożyłam głowe na jego ramieniu i zaczęłam płakać.
- Kochanie? Dlaczego płaczesz? - zapytał Marc patrząc w oczy.
- Nigdy nie usłyszałam tak cudownych słów , kierowanych do mnie.
Otarł swoją dłonią moje policzki , mokre od łez. Patrzyliśmy się sobie w oczy , nagle piłkarz przybliżał swoją twarz do mojej , między naszymi ustami była odległość centrymetra , nasze usta się dotknęły. Czułam się świetnie w tamtym momencie , potem położyłam głowe na jego kolanach i leżałam sobie , gadaliśmy... Nie wiedziałam czy jesteśmy już razem czy nie. Wolałabym narazie nie , tak dobrze to znamy się tylko tydzień... A ten pocałunek? Samo jakoś tak wyszło.
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Rozdział III.
Odczytałam sms: "Możemy się spotkać tak za godzinke?". Odpisałam: "No okey , jestem na plaży , możesz przyjść".
- Kto pisał? - zapytała Olivia.
- Marc , chce się spotkać. - powiedziałam zafascynowana.
- Kiedy?
- Za godzinke.
- To ja was zostawie.
- Ale no , możesz z nami siedzieć.
- Zostawie was.
Minęła godzina , zjawił się Marc.
- No to ja was zostawiam , jak co to będe w barze obok. - oznajmiła uśmiechnięta przyjaciółka , ubierając spodenki.
Marc rozebrał koszulke , rozłożył ręcznik i usiadł obok mnie.
- I jak tam na dziś słonko? - zapytał Bartra.
- Słonko? Nie rozpędzaj się tak. U mnie świetnie , a u Ciebie?
- No leci. Idziemy do morza?
- Okey , a wniesiesz mnie? - zaśmiałam się.
- No jasne. To wskakuj na plecy.
- Nie no co ty załamałabym cię , jestem ciężka.
- Wsakuj nie gadaj , nie jesteś , przynajmniej na taką nie wyglądasz.
- No dobra.
Wskoczyłam mu na plecy i weszliśmy do morza , w końcu zeszłam , piłkarz cały czas mnie chlapał , fajnie się razem bawiliśmy , jak 13 letnie dzieci. Wyszliśmy z wody , Marc położył się na ręczniku , a ja poszłam do baru po coś do picia. Gdy przyszłam położyłam się obok niego , głowie miałam na jego ramieniu. Było naprawde słodko , jeju nie chciałam się zakochiwać , ale za każdym razem , kiedy go widziałam , kiedy się do mnie uśmiechał , kiedy coś do mnie mówił , był dla mnie coraz bliższy. Leżeliśmy tak i gadaliśmy... Powiedziałam:
- Odprowadzisz mnie do domu?
- Oczywiście.
Doszliśmy do domu , była gdzieś godz. 17.
- Zobaczymy się późniejszym wieczorkiem?
- Jeżeli tylko będe mogła to oczywiście.
Przytuliłam go , ucałowałam w policzek i poszłam do domu. Pech w tym , że akurat w oknie stał tata. Jego pierwsze pytanie , kiedy weszłam do domu to:
- Co to za obściskiwanie się z Marcem , co? - zapytał tata , sama nie wiem co myślał mówiąc to. Negatywnie chyba nie myślał.
- No jej , to mój kolega.
- Kolega? Wydaje mi się , że coś więcej. - tata zaczynał mnie denerwować.
- Tato! Nie wkurzaj mnie , nie jest dla mnie narazie nikim więcej. - powiedziałam i wyszłam na góre.
Weszłam na facebooka , zobaczyłam że piłkarz jest dostępny , więc napisałam: "Chcesz się jeszcze spotkać wieczorkiem?". Czekałam i czekałam na odpowiedź... Po 5 minutach , zobaczyłam że przeczytał wiadomość , nadal czekałam aż odpisze. Po 10 minutach odpisał stanowcze "nie". Troszke mnie to zdziwiło , bo jeszcze 30 minut temu , sam mi proponował spotkanie. Troszke się zasmuciłam , widziałam że najwidoczniej nie chce się ze mną spotkać , więc nie pisalam , dlaczego nie. Z natury jestem wrażliwa , a chyba go pokochałam , więc troche się zasmuciłam. Kolejna sytuacja , którą wyolbrzymiam. Posiedziałam jeszcze chwile na fb i postanowiłam , że wybiore się na spacer , sama. Wzięłam telefon , słuchawki i ruszyłam. Kierunek -> plaża. Usiadłam sobie na piasku , delikatne fale uderzały w moje stopy , wsłuchiwałam się w tekst każdej piosenki , która leciała w moich słuchawkach. Było już ciemno , patrzyłam w gwiazdy , nagle spojrzałam na telefon to już godz. 21! Tragedia , zasiedziałam się długo na tej plaży , wzięłam wszystko i szłam chodnikiem w kierunku domu. Patrze , a w przeciwną strone idzie Marc wraz z Cristianem Tello oraz jego dziewczyną. Już chciałam podbiec do niego i przytulić go , ale coś mnie powstrzymało. Przeszli obok mnie , patrzyłam się na Bartre , ale on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Patrzył się jakby specjalnie w inną strone , a widział z daleka , że ide. Za to Lorena , dziewczyna Tello , zmierzyła mnie takim chamskim wzrokiem , jakby chciała mnie zabić... Dosłownie! Chciało mi się płakać , nie wiedziałam co się dzieje! Przecież jeszcze pare godzin temu , mogłam mieć głowe na jego ramieniu... Mogłam go przytulić , a nawet pocałować! Przyszłam do domu , rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Przyszła do mnie Olivia. Zobaczyła mnie płaczącą na łóżku. Opowiedziałam jej całą tą sytuacje.
- Jak to? Przeszedł obok ciebie chodnikiem i nawet się nie popatrzył? - zapytała zdziwiona.
- Nie. Nic. Miał głowe obróconą w zupełnie inną stronę! - powiedziałam załamana.
- Ja sobie z nim pogadam... Nie wiem o co mu chodzi!
- Ja właśnie też nie.
- Dobra kicia , wyśpij się dobrze. Jutro będzie lepiej.
- Miejmy nadzieje , dobranoc.
- Papa. - powiedziała troskliwym głosem i wyszła z pokoju.
Już zasypiałam , a nagle obudził mnie głos sms. Już miałam nadzieje , że to Marc , ale nie... Musiał to być głupi operator.
Odczytałam sms: "Możemy się spotkać tak za godzinke?". Odpisałam: "No okey , jestem na plaży , możesz przyjść".
- Kto pisał? - zapytała Olivia.
- Marc , chce się spotkać. - powiedziałam zafascynowana.
- Kiedy?
- Za godzinke.
- To ja was zostawie.
- Ale no , możesz z nami siedzieć.
- Zostawie was.
Minęła godzina , zjawił się Marc.
- No to ja was zostawiam , jak co to będe w barze obok. - oznajmiła uśmiechnięta przyjaciółka , ubierając spodenki.
Marc rozebrał koszulke , rozłożył ręcznik i usiadł obok mnie.
- I jak tam na dziś słonko? - zapytał Bartra.
- Słonko? Nie rozpędzaj się tak. U mnie świetnie , a u Ciebie?
- No leci. Idziemy do morza?
- Okey , a wniesiesz mnie? - zaśmiałam się.
- No jasne. To wskakuj na plecy.
- Nie no co ty załamałabym cię , jestem ciężka.
- Wsakuj nie gadaj , nie jesteś , przynajmniej na taką nie wyglądasz.
- No dobra.
Wskoczyłam mu na plecy i weszliśmy do morza , w końcu zeszłam , piłkarz cały czas mnie chlapał , fajnie się razem bawiliśmy , jak 13 letnie dzieci. Wyszliśmy z wody , Marc położył się na ręczniku , a ja poszłam do baru po coś do picia. Gdy przyszłam położyłam się obok niego , głowie miałam na jego ramieniu. Było naprawde słodko , jeju nie chciałam się zakochiwać , ale za każdym razem , kiedy go widziałam , kiedy się do mnie uśmiechał , kiedy coś do mnie mówił , był dla mnie coraz bliższy. Leżeliśmy tak i gadaliśmy... Powiedziałam:
- Odprowadzisz mnie do domu?
- Oczywiście.
Doszliśmy do domu , była gdzieś godz. 17.
- Zobaczymy się późniejszym wieczorkiem?
- Jeżeli tylko będe mogła to oczywiście.
Przytuliłam go , ucałowałam w policzek i poszłam do domu. Pech w tym , że akurat w oknie stał tata. Jego pierwsze pytanie , kiedy weszłam do domu to:
- Co to za obściskiwanie się z Marcem , co? - zapytał tata , sama nie wiem co myślał mówiąc to. Negatywnie chyba nie myślał.
- No jej , to mój kolega.
- Kolega? Wydaje mi się , że coś więcej. - tata zaczynał mnie denerwować.
- Tato! Nie wkurzaj mnie , nie jest dla mnie narazie nikim więcej. - powiedziałam i wyszłam na góre.
Weszłam na facebooka , zobaczyłam że piłkarz jest dostępny , więc napisałam: "Chcesz się jeszcze spotkać wieczorkiem?". Czekałam i czekałam na odpowiedź... Po 5 minutach , zobaczyłam że przeczytał wiadomość , nadal czekałam aż odpisze. Po 10 minutach odpisał stanowcze "nie". Troszke mnie to zdziwiło , bo jeszcze 30 minut temu , sam mi proponował spotkanie. Troszke się zasmuciłam , widziałam że najwidoczniej nie chce się ze mną spotkać , więc nie pisalam , dlaczego nie. Z natury jestem wrażliwa , a chyba go pokochałam , więc troche się zasmuciłam. Kolejna sytuacja , którą wyolbrzymiam. Posiedziałam jeszcze chwile na fb i postanowiłam , że wybiore się na spacer , sama. Wzięłam telefon , słuchawki i ruszyłam. Kierunek -> plaża. Usiadłam sobie na piasku , delikatne fale uderzały w moje stopy , wsłuchiwałam się w tekst każdej piosenki , która leciała w moich słuchawkach. Było już ciemno , patrzyłam w gwiazdy , nagle spojrzałam na telefon to już godz. 21! Tragedia , zasiedziałam się długo na tej plaży , wzięłam wszystko i szłam chodnikiem w kierunku domu. Patrze , a w przeciwną strone idzie Marc wraz z Cristianem Tello oraz jego dziewczyną. Już chciałam podbiec do niego i przytulić go , ale coś mnie powstrzymało. Przeszli obok mnie , patrzyłam się na Bartre , ale on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Patrzył się jakby specjalnie w inną strone , a widział z daleka , że ide. Za to Lorena , dziewczyna Tello , zmierzyła mnie takim chamskim wzrokiem , jakby chciała mnie zabić... Dosłownie! Chciało mi się płakać , nie wiedziałam co się dzieje! Przecież jeszcze pare godzin temu , mogłam mieć głowe na jego ramieniu... Mogłam go przytulić , a nawet pocałować! Przyszłam do domu , rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Przyszła do mnie Olivia. Zobaczyła mnie płaczącą na łóżku. Opowiedziałam jej całą tą sytuacje.
- Jak to? Przeszedł obok ciebie chodnikiem i nawet się nie popatrzył? - zapytała zdziwiona.
- Nie. Nic. Miał głowe obróconą w zupełnie inną stronę! - powiedziałam załamana.
- Ja sobie z nim pogadam... Nie wiem o co mu chodzi!
- Ja właśnie też nie.
- Dobra kicia , wyśpij się dobrze. Jutro będzie lepiej.
- Miejmy nadzieje , dobranoc.
- Papa. - powiedziała troskliwym głosem i wyszła z pokoju.
Już zasypiałam , a nagle obudził mnie głos sms. Już miałam nadzieje , że to Marc , ale nie... Musiał to być głupi operator.
niedziela, 18 sierpnia 2013
Rozdział II.
Po długim spacerze wróciłyśmy do swoich domów. Weszłam do sypialni mamy i zapytałam:
- Mamo , moge dziś iść na dyskoteke z Olivią?
- Ale do tego znanego klubu , no wiesz... Tego co zawsze chodzicie?
- No tak , wrócimy sobie pieszo.
- Ale uważajcie na siebie. Wychodzisz gdzieś teraz?
- Nie.
- To dobrze , zaraz obiad będzie.
Tymczasem Adria spotkał się ze swoim przyjacielem - Davidem.
*Adria*
- Mamo , ja dziś nocuje u Davida.
- Jeju , co wy tak dzisiaj mi uciekacie z domu? Ale dobra.
- Ej no , wakacje są , chcemy się bawić.
- No dobrze , dobrze.
*Marta*
No to ostatnie przygotowania do imprezy , ubrałam się , umalowałam i poszłam po Olivie.
- No to co idziemy? - zapytała uśmiechnięta Olivka.
- Idziemy! - krzyknęłam.
Weszłyśmy do klubu , widziałam pełno przystojnych chłopaków , ale najbardziej spodobał mi się Marc , którego spotkałyśmy też na plaży. Nie chciałam się zakochiwać , niedawno rozstałam się z chłopakiem , który mnie bardzo zranił. Pan Bartra cały czas na mnie patrzył , uśmiechał się i puszczał oczka , ja cały czas świetnie bawiłam się z Olivią. Wytańczyłyśmy się i poszłyśmy usiąść przy barze , ona poszła do toalety , a ja tam siedziałam popijając cole. Na jej nieobecność usiadł przy mnie Marc.
- Hej ślicznotko. - powiedział , uśmiechając się i pokazując swoje śliczne białe ząbki.
- Hej. - odpowiedziałam sympatycznie.
- Tata zawsze cię chwali , dużo o tobie opowiada , wiesz? - opowiadał.
- Serio? Nie wiedziałam. - zaśmiałam się.
- Może zostawiłabyś mi swój numer telefonu? - zapytał.
- Jasne , nie ma problemu , dzwoń , pisz kiedy chcesz , tylko nie w nocy. - uśmiechnęłam się.
- No dobrze , dobrze.
W tym czasie przyszła Olivia.
- A co wy tu tak siedzicie razem? - zapytała z uśmiechem.
- Tak sobie gadamy , poprostu. - odpowiedziałam jej.
- Chodź Marta! Idziemy tańczyć. - zaproponowała Olivia.
Poszłyśmy na parkiet i szalałyśmy. Ok. godz. 1.00 wyszłyśmy z dyskoteki , szłyśmy sobie powoli do domu , nie spieszyło nam się nigdzie. Gdy już doszłyśmy do naszej ulicy , weszliśmy do mnie do ogrodu i usiadłyśmy na trampolinie , gadając jeszcze chyba z 2 godziny.
- Oli... Mi się chyba Bartra spodobał. - powiedziałam pod nosem.
- Jeeej. Wiesz , że ty mu chyba też?
- Ale co z tego , nie chce mieć narazie chłopaka.
- Co jeśli on się naprawde w tobie zakocha?
- Nie wiem , wszystko się zobaczy.
- Dobra kicia , ja spadam do domu. Idziemy jutro na plaże?
- Oczywiście. Paaa. - przytuliłam przyjaciółke.
Weszłam cicho do domu i położyłam się. Dużo myślałam nad Marcem... Kiedyś był moim dobrym kolegą , kiedyś... Czyli jakieś 3 lata temu , potem wogóle nie mieliśmy kontaktu. Bałam się , że znowu się zakocham w kimś , kto nie odwzajemni uczucia. Nie chciałam o nim myśleć cały czas jednak ciągle wkradał się do mojej głowy. Rano , a w zasadzie w południe obudziłam się około godz. 12. Popatrzyłam na telefon , sms od Marca: "Hej śliczna:*". Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy , mój dzień zaczął się świetnie. Zeszłam na dół i zobaczyłam przy stole reszte rodziny. Zapytałam:
- A co to , jakieś zebranie czy co?
- Musimy pogadać wszyscy w 4. - powiedział tata.
- No więc dzieci... Myślimy z tatą , że to nie ma sensu mieszkać osobno i to jeszcze w takiej odległości. Zadecydowaliśmy , że ja , ty Marta i Adria przeprowadzimy się na stałe do Barcelony. - powiedziała mama.
- Jeeeest , nareszcie! - krzyknął Adria.
Ja nie wiedziałam czy się cieszyć... Z jednej strony chciałabym tu bardzo mieszkać , ale w Polsce mam przyjaciół..
- Marta , nie cieszysz się? - zapytali rodzice.
- No z jednej strony tak , ale z drugiej nie.. Przecież ilu mam przyjaciół w Polsce.
- A tu masz Olivie i pełno innych znajomych , napewno kogoś poznasz. - powiedziała przekonywująco mama.
- No.. Masz racje.
- Za 2 tygodnie lecimy wszyscy spakować wszystkie rzeczy i wystawić stary dom na sprzedaż. - westchnęli rodzice.
- Ojej... Ciężko będzie się rozstać... - powiedział Adria.
- Dacie rade! - powiedział tata.
- Okej , ja ide się przebrać w strój , a potem ide z Oliwią na plaże.
- Dobrze. - powiedziała mama.
Przebrałam się i poszłam po przyjaciółke.
- Olivia! Przeprowadzam się na stałe do Barcelony!
- Serio? Jak fajnie. - odpowiedziała szczęśliwa dziewczyna.
Opowiadałyśmy o przeprowadzce , gdy już siedziałyśmy na plaży. Nagle dostałam sms od Marca.
Po długim spacerze wróciłyśmy do swoich domów. Weszłam do sypialni mamy i zapytałam:
- Mamo , moge dziś iść na dyskoteke z Olivią?
- Ale do tego znanego klubu , no wiesz... Tego co zawsze chodzicie?
- No tak , wrócimy sobie pieszo.
- Ale uważajcie na siebie. Wychodzisz gdzieś teraz?
- Nie.
- To dobrze , zaraz obiad będzie.
Tymczasem Adria spotkał się ze swoim przyjacielem - Davidem.
*Adria*
- Mamo , ja dziś nocuje u Davida.
- Jeju , co wy tak dzisiaj mi uciekacie z domu? Ale dobra.
- Ej no , wakacje są , chcemy się bawić.
- No dobrze , dobrze.
*Marta*
No to ostatnie przygotowania do imprezy , ubrałam się , umalowałam i poszłam po Olivie.
- No to co idziemy? - zapytała uśmiechnięta Olivka.
- Idziemy! - krzyknęłam.
Weszłyśmy do klubu , widziałam pełno przystojnych chłopaków , ale najbardziej spodobał mi się Marc , którego spotkałyśmy też na plaży. Nie chciałam się zakochiwać , niedawno rozstałam się z chłopakiem , który mnie bardzo zranił. Pan Bartra cały czas na mnie patrzył , uśmiechał się i puszczał oczka , ja cały czas świetnie bawiłam się z Olivią. Wytańczyłyśmy się i poszłyśmy usiąść przy barze , ona poszła do toalety , a ja tam siedziałam popijając cole. Na jej nieobecność usiadł przy mnie Marc.
- Hej ślicznotko. - powiedział , uśmiechając się i pokazując swoje śliczne białe ząbki.
- Hej. - odpowiedziałam sympatycznie.
- Tata zawsze cię chwali , dużo o tobie opowiada , wiesz? - opowiadał.
- Serio? Nie wiedziałam. - zaśmiałam się.
- Może zostawiłabyś mi swój numer telefonu? - zapytał.
- Jasne , nie ma problemu , dzwoń , pisz kiedy chcesz , tylko nie w nocy. - uśmiechnęłam się.
- No dobrze , dobrze.
W tym czasie przyszła Olivia.
- A co wy tu tak siedzicie razem? - zapytała z uśmiechem.
- Tak sobie gadamy , poprostu. - odpowiedziałam jej.
- Chodź Marta! Idziemy tańczyć. - zaproponowała Olivia.
Poszłyśmy na parkiet i szalałyśmy. Ok. godz. 1.00 wyszłyśmy z dyskoteki , szłyśmy sobie powoli do domu , nie spieszyło nam się nigdzie. Gdy już doszłyśmy do naszej ulicy , weszliśmy do mnie do ogrodu i usiadłyśmy na trampolinie , gadając jeszcze chyba z 2 godziny.
- Oli... Mi się chyba Bartra spodobał. - powiedziałam pod nosem.
- Jeeej. Wiesz , że ty mu chyba też?
- Ale co z tego , nie chce mieć narazie chłopaka.
- Co jeśli on się naprawde w tobie zakocha?
- Nie wiem , wszystko się zobaczy.
- Dobra kicia , ja spadam do domu. Idziemy jutro na plaże?
- Oczywiście. Paaa. - przytuliłam przyjaciółke.
Weszłam cicho do domu i położyłam się. Dużo myślałam nad Marcem... Kiedyś był moim dobrym kolegą , kiedyś... Czyli jakieś 3 lata temu , potem wogóle nie mieliśmy kontaktu. Bałam się , że znowu się zakocham w kimś , kto nie odwzajemni uczucia. Nie chciałam o nim myśleć cały czas jednak ciągle wkradał się do mojej głowy. Rano , a w zasadzie w południe obudziłam się około godz. 12. Popatrzyłam na telefon , sms od Marca: "Hej śliczna:*". Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy , mój dzień zaczął się świetnie. Zeszłam na dół i zobaczyłam przy stole reszte rodziny. Zapytałam:
- A co to , jakieś zebranie czy co?
- Musimy pogadać wszyscy w 4. - powiedział tata.
- No więc dzieci... Myślimy z tatą , że to nie ma sensu mieszkać osobno i to jeszcze w takiej odległości. Zadecydowaliśmy , że ja , ty Marta i Adria przeprowadzimy się na stałe do Barcelony. - powiedziała mama.
- Jeeeest , nareszcie! - krzyknął Adria.
Ja nie wiedziałam czy się cieszyć... Z jednej strony chciałabym tu bardzo mieszkać , ale w Polsce mam przyjaciół..
- Marta , nie cieszysz się? - zapytali rodzice.
- No z jednej strony tak , ale z drugiej nie.. Przecież ilu mam przyjaciół w Polsce.
- A tu masz Olivie i pełno innych znajomych , napewno kogoś poznasz. - powiedziała przekonywująco mama.
- No.. Masz racje.
- Za 2 tygodnie lecimy wszyscy spakować wszystkie rzeczy i wystawić stary dom na sprzedaż. - westchnęli rodzice.
- Ojej... Ciężko będzie się rozstać... - powiedział Adria.
- Dacie rade! - powiedział tata.
- Okej , ja ide się przebrać w strój , a potem ide z Oliwią na plaże.
- Dobrze. - powiedziała mama.
Przebrałam się i poszłam po przyjaciółke.
- Olivia! Przeprowadzam się na stałe do Barcelony!
- Serio? Jak fajnie. - odpowiedziała szczęśliwa dziewczyna.
Opowiadałyśmy o przeprowadzce , gdy już siedziałyśmy na plaży. Nagle dostałam sms od Marca.
sobota, 17 sierpnia 2013
Rozdział 1.
Niedziela wieczorem.
- Marta , Adria , chodźcie na kolacje! - zawołała mama.
*Marta*
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół , w mojej głowie były tylko myśli dotyczące jutrzejszego wyjazdu do Barcelony , już wszystko planowałam. Usiadłam do stołu i czekałam , aż mama poda posiłek. Gdy już zasieliśmy wszyscy razem , mam zapytała:
- I jak wam idzie pakowanie drogie dzieci? Macie już wszystko?
- Taak , ja tylko musze rano dopakować szczoteczke do zębów i jestem gotowa. - odpowiedziałam.
- Świetnie , a ty Adria? - zapytała ponownie.
- No ja praktycznie też , jeszcze kilka rzeczy spakuje i już. - odpowiedział.
- To super , nie mogę się doczekać , a wy? - powiedziałam.
- No ba - krzyknął Adria.
Zjedliśmy wspólną kolacje i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Po spakowaniu się , poszłam do Natalii , mojej najlepszej przyjaciółki , stąd , z Warszawy. Pożegnałam się z nią i wróciłam do domu. Było już późno ok. 22. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Zasnęłam - w końcu trzeba o 5.00 wstawać , bo o 8.30 mamy samolot.
*Adria*
Jestem taki podekscytowany , znowu będe chodził na ich treningi i trenował z nimi. Tylko takie myśli były w mojej głowie , ale połozyłem się i zasnęłem , przede mną jutro 2,5 godzinny lot do Barcy.
*Marta*
Rano przyjechał wujek , spakował nasze walizki do samochodu i pojechaliśmy razem z nim na lotnisko. Wyszliśmy z samochodu , wzięliśmy bagaż , pożegnaliśmy się z wujkiem i udaliśmy się oddać walizki. Po różnych kontrolach , siedzieliśmy czekając na samolot. W końcu weszliśmy na pokład. Nie mogłam się doczekać kiedy tylko zobacze tate i Olivie , już chciałam tam być! Po 2,5 godzinnym locie wylądowaliśmy. Wyszliśmy ze samolotu i udaliśmy się po walizki. Wyszliśmy z terminala i ujrzeliśmy tate. Wszyscy w trójke się ucieszyliśmy. Zostawiłam walizke , pobiegłam w strone tatusia i rzuciłam się na niego.
- Dzieci kochane! Jak cudownie was znów widzieć. - powiedział tata.
Gdy wszyscy się przywitaliśmy z tatą , poszliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do naszego domu w Barcelonie. Nawet nie rozpakowałam bagażu , od razu pobiegłam do Olivi , która mieszkała zaraz obok nas. Podeszłam do drzwi , zadzwoniłam , otworzyła mi właśnie ona.
- Oliviaaaaaaaaaaa - krzyknęłam i przytuliłam przyjaciółke.
- Martaaaaaa. - szczęśliwie krzknęła Olivka.
- Jak dobrze cię znowu widzieć! Idziemy się przejść na plaże?
- Oczywiście , to przebiore się w strój.
Chodziłyśmy po plaży i opowiadałyśmy , nagle zobaczyłam Marc'a Bartre. Szedł w naszą strone.
- Ej , Olivia! Czy to Marc Bartra?
- No tak.
- Ale on się zmienił. Wypiękniał.
- Czyżbyś się zauroczyła?
- Niee , ale jest cudowny! - powiedziałam patrząc się w jego strone.
- Niee , ale jest cudowny! - powiedziałam patrząc się w jego strone.
*Olivia*
- Hej Marc!
- O Olivka , siemka. - odpowiedział Marc.
- Co tak sam spacerujesz po plaży? - zapytała Oli.
- A no byłem w morzu popływać i teraz ide do domu , a wy co?
- Marta przed chwilą przyjechała i tak opowiadamy.
- Faaajnie , ja zmykam. Dzisiaj wieczorem jest impreza w klubie , wpadnijcie jeśli chcecie.
- Dzięki za zaproszenie , może przyjdziemy. - odpowiedzialysmy z uśmiechem i poszłyśmy dalej.
wtorek, 13 sierpnia 2013
Bohaterowie:
Marta , szalona , lecz ułożona , sympatyczna 16-latka. Jej hobby to jazda na deskorolce i na rowerze , lubi sobie czasem pograć w piłke nożną , raczej nie interesuje ją ten sport , ale wspiera FC Barcelone , gdyż trenerem tego klubu jest jej tata. Ma brata bliźniaka Adrie , jest pół Hiszpanką , pół Polką , ojciec jest Hiszpanem , matka Polką. Mieszka w Polsce z mamą i bratem , lecz niedługo się to zmieni. Do Barcelony przyjeżdża , gdy tylko może , kocha to miasto , ma tam wielu znajomych , lecz dopiero w te wakacje odnajdują swoją miłość.
Olivia , najlepsza przyjaciółka Marty , jest miła , sympatyczna i spokojna , jest Hiszpanką , mieszka w Barcelonie , wspiera lokalny klub , kibicuje tylko im , ma dobre znajomości w klubie , zna się z piłkarzami , a to wszystko dzięki Marcie. Ma 17 lat. Jej hobby to piłka nożna oraz jazda na deskorolce. Interesuje się modą.
Adria , brat bliźniak Marty , ma 16 lat , jest towarzyski , sympatyczny , spokojny i ułożony. Do niedawna grał w młodzieżowej drużynie Legii Warszawa , lecz od wakacji będzie grał w młodzieżowej drużynie FC Barcelony. Piłka nożna jest całym jego życiem.
Marc , 22 latek , zawodnik 1 drużyny FC Barcelony , dobry przyjaciel Olivii , wkrótce pozna Marte. Jest miły , sympatyczny i opiekuńczy , kocha zwierzęta , aktualnie nie ma dziewczyny.
W opowiadaniu będą występować inni piłkarze FC Barcelony oraz ich żony/dziewczyny.
Marta , szalona , lecz ułożona , sympatyczna 16-latka. Jej hobby to jazda na deskorolce i na rowerze , lubi sobie czasem pograć w piłke nożną , raczej nie interesuje ją ten sport , ale wspiera FC Barcelone , gdyż trenerem tego klubu jest jej tata. Ma brata bliźniaka Adrie , jest pół Hiszpanką , pół Polką , ojciec jest Hiszpanem , matka Polką. Mieszka w Polsce z mamą i bratem , lecz niedługo się to zmieni. Do Barcelony przyjeżdża , gdy tylko może , kocha to miasto , ma tam wielu znajomych , lecz dopiero w te wakacje odnajdują swoją miłość.
Olivia , najlepsza przyjaciółka Marty , jest miła , sympatyczna i spokojna , jest Hiszpanką , mieszka w Barcelonie , wspiera lokalny klub , kibicuje tylko im , ma dobre znajomości w klubie , zna się z piłkarzami , a to wszystko dzięki Marcie. Ma 17 lat. Jej hobby to piłka nożna oraz jazda na deskorolce. Interesuje się modą.
Adria , brat bliźniak Marty , ma 16 lat , jest towarzyski , sympatyczny , spokojny i ułożony. Do niedawna grał w młodzieżowej drużynie Legii Warszawa , lecz od wakacji będzie grał w młodzieżowej drużynie FC Barcelony. Piłka nożna jest całym jego życiem.
Marc , 22 latek , zawodnik 1 drużyny FC Barcelony , dobry przyjaciel Olivii , wkrótce pozna Marte. Jest miły , sympatyczny i opiekuńczy , kocha zwierzęta , aktualnie nie ma dziewczyny.
W opowiadaniu będą występować inni piłkarze FC Barcelony oraz ich żony/dziewczyny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)