wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział IV.
Starałam się spokojnie zasnąć , myślałam pozytywnie , że wszystko będzie dobrze. Nie wiedziałam o co mu chodzi? Co ja mu zrobiłam?
*Marc*
Kurde. Co ja zrobiłem? Tak ją dziś olałem... Zależy mi na niej bardzo. Lorena jest głupia. Nie zna Marty , a tyle rzeczy mi o niej nagadała. Serio jestem głupi , że jej uwierzyłem. Sam nie znam Marty... Jeju , co ja mam teraz zrobić , żeby ją przeprosić? Zadzwonie do Oliwii. - myślałem cały czas. 
- Marc! Nie masz co innego do robienia niż dzwonienie do mnie o 1.00? - zapytała zaspana Olivia.
- No przepraszam , ale musisz mi dać rade.
- No okej. Co się stało?
- Olałem Marte , przez to , że Lorena mi nagadała jakiś głupstw o niej , a ja poje*any jej w to uwierzyłem. Zależy mi na niej bardzo , ja ją kocham. Co mam jej kupić na przeprosiny? - powiedziałem zrozpaczony.
- Kurde , ty jesteś serio głupi. Jak mogłeś uwierzyć Lorenie? Przecież wiesz jaka ona jest. Chciała by każdą miłość rozwalić , bo jest o każdego zazdrosna. Nawet nie wiesz jak Marta się wczoraj czuła , płakała gdy przyszła do domu... Leżała prawie cały czas z twarzą wbitą w poduszke... A co na przeprosiny? Myśle , ze wystarczy jej twoja obecność , spacer po plaży czy coś w tym stylu. - powiedziała Oli.
- Jaki idiota ze mnie. Musze to szybko naprawić. 
- No , a teraz dobranoc.
- Papa.
Zasnęłem spokojnie , dziś , zaraz po treningu , musze zajść po Marte. 
------------------------------
Rano.
*Marta*
Jeju! Ciekawe , czy Marc coś wymyśli... Czy wgl ma zamiar mnie znać? Zeszłam na śniadanie , usiadłam przy stole. Nie wyglądałam na zadowoloną.
- Marta? Coś się stało? - zapytała mama.
- Nie , jest wszystko okej. - kłamałam oczywiście.
- Wyglądasz jakoś dziwnie... - powiedział Adria.
- Jak dziwnie? Normalnie , jak zawsze. - odpowiedziałam zdenerwowana.
Zjedliśmy posiłek , Adria oznajmił:
- Ide na trenig , wziął torbe i udał się w kierunku drzwi.
- Ej poczekaj , pójde cię odprowadzić.
- No dobra.
Dojadłam kanapke , ubrałam buty , wzięłam deske i poszła odprowadzić brata. 
- Marta... Widze , że coś jest nie tak. Wiesz , że mi możesz wszystko powiedzieć.
- Chodzi o to , że... Podoba mi się Bartra. Zależy mi na nim bardzo , ostatnio sam do mnie zarywał , prawil komplementy , a wczoraj zaproponował mi spotkanie , mieliśmy się spotkać wtedy za 2 godziny , napisałam mu na fb , czy się spotkamy , a on mi napisał , że nie. Potem poszłam sama na spacer i gdy już wracałam , on szedł chodnikiem z Loreną i z Cristianem , nawet na mnie nie popatrzył , przeszedł obojętnie , jakby mnie nie znał.
- Kurde , co mu odbiło?
- Może poprostu mu się nie podobam?
- To by się nie zachowywał tak w południe.
- Też racja.
Doszliśmy do bazy treningowej , Adria poszedł , a ja rzuciłam deskorolke na chodnik i pojechałam w strone domu. Nagle dostałam sms , był od Bartry: "Prosze spotkajmy się zaraz , chce sobie wyjaśnić wczorajszą sytuacje. Będe czekał gdzie tylko chcesz." Odpisałam mu , że jestem na przystanku obok Camp Nou , postanowiłam właśnie się tam przejechać na desce. Za 10 minut przybył na miejsce. Podszedł do mnie i mnie przytulił , a ja do niego z chamskim tekstem:
- Wczoraj nawet nie chciałeś patrzeć na mnie , a dzisiaj się przytulasz...
- Chodź... Zabiore się w moje ulubione miejsce , kocham tam przebywać. 
- Gdzie?
- Zobaczysz.
Weszliśmy na trybuny Camp Nou. Szliśmy schodkami do góry , coraz wyżej , aż doszliśmy na najwyższy sektor. Usiadłam mu na kolanach. Patrzyliśmy sobie w oczy , on powiedział: "Przepraszam za wczoraj , ta głupia Lorena mi coś nagadała o tobie , plotek zasranych. Zależy mi na tobie bardzo. Jesteś cudowna , znam cię dopiero tydzień , ale jesteś dla mnie wszystkim". Gdy usłyszałam te słowa , ułożyłam głowe na jego ramieniu i zaczęłam płakać. 
- Kochanie? Dlaczego płaczesz? - zapytał Marc patrząc w oczy.
- Nigdy nie usłyszałam tak cudownych słów , kierowanych do mnie.
Otarł swoją dłonią moje policzki , mokre od łez. Patrzyliśmy się sobie w oczy , nagle piłkarz przybliżał swoją twarz do mojej , między naszymi ustami była odległość centrymetra , nasze usta się dotknęły. Czułam się świetnie w tamtym momencie , potem położyłam głowe na jego kolanach i leżałam sobie , gadaliśmy... Nie wiedziałam czy jesteśmy już razem czy nie. Wolałabym narazie nie , tak dobrze to znamy się tylko tydzień... A ten pocałunek? Samo jakoś tak wyszło.

8 komentarzy:

  1. Aż się poryczałam, gdy to czytałam :')
    Cudowny i oby im się ułożyło. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! ;D Czekam na nexta :)
    Zapraszam do mnie http://bezciebiezycieniemialobysensu.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo wspaniałe!
    Naprawdę fajne opowiadanie.
    Nie przepadam za Barcą,ale podczas czytania zapominam :)
    Świetne! Jestem pod wrażeniem :)
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam,Izaa

    A tymczasem zapraszam na moje opowiadanie, jeśli masz ochotę to odwiedź:
    http://rozne-swiaty-ona-i-on.blogspot.com/
    komentarz mile widziany ! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle genialny :D
    Uwielbiam Marc'a Bartre więc ujęłaś mnie tym opowiadaniem :D
    Bardzo się wzruszyłam czytając ten rozdzialik, co nie często mi się zdarza :D Z niecierpliwością czekam na next'a :D
    Pozdrawiam, Patrycja :D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne opowiadanie :P
    Zapraszam do mnie ;)
    http://borussiadortmund9.blogspot.com/
    http://barcelona-espana.blogspot.com/
    http://lovewithlegia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. awwww nie no beczę, bo tak słodko <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział. ;)
    Czekam na następny. A wolnej chwili zapraszam do mnie.:
    http://adventure-in-dortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne <3
    Czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń