poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział III.
Odczytałam sms: "Możemy się spotkać tak za godzinke?". Odpisałam: "No okey , jestem na plaży , możesz przyjść".
- Kto pisał? - zapytała Olivia.
- Marc , chce się spotkać. - powiedziałam zafascynowana.
- Kiedy?
- Za godzinke.
- To ja was zostawie.
- Ale no , możesz z nami siedzieć.
- Zostawie was.
Minęła godzina , zjawił się Marc.
- No to ja was zostawiam , jak co to będe w barze obok. - oznajmiła uśmiechnięta przyjaciółka , ubierając spodenki.
Marc rozebrał koszulke , rozłożył ręcznik i usiadł obok mnie.
- I jak tam na dziś słonko? - zapytał Bartra.
- Słonko? Nie rozpędzaj się tak. U mnie świetnie , a u Ciebie?
- No leci. Idziemy do morza?
- Okey , a wniesiesz mnie? - zaśmiałam się.
- No jasne. To wskakuj na plecy.
- Nie no co ty załamałabym cię , jestem ciężka.
- Wsakuj nie gadaj , nie jesteś , przynajmniej na taką nie wyglądasz.
- No dobra.
Wskoczyłam mu na plecy i weszliśmy do morza , w końcu zeszłam , piłkarz cały czas mnie chlapał , fajnie się razem bawiliśmy , jak 13 letnie dzieci. Wyszliśmy z wody , Marc położył się na ręczniku , a ja poszłam do baru po coś do picia. Gdy przyszłam położyłam się obok niego , głowie miałam na jego ramieniu. Było naprawde słodko , jeju nie chciałam się zakochiwać , ale za każdym razem , kiedy go widziałam , kiedy się do mnie uśmiechał , kiedy coś do mnie mówił , był dla mnie coraz bliższy. Leżeliśmy tak i gadaliśmy... Powiedziałam:
- Odprowadzisz mnie do domu?
- Oczywiście.

Doszliśmy do domu , była gdzieś godz. 17. 
-  Zobaczymy się późniejszym wieczorkiem?
- Jeżeli tylko będe mogła to oczywiście. 
Przytuliłam go , ucałowałam w policzek i poszłam do domu. Pech w tym , że akurat w oknie stał tata. Jego pierwsze pytanie , kiedy weszłam do domu to:
- Co to za obściskiwanie się z Marcem , co? - zapytał tata , sama nie wiem co myślał mówiąc to. Negatywnie chyba nie myślał.
- No jej , to mój kolega.
- Kolega? Wydaje mi się , że coś więcej. - tata zaczynał mnie denerwować.
- Tato! Nie wkurzaj mnie , nie jest dla mnie narazie nikim więcej. - powiedziałam i wyszłam na góre.
Weszłam na facebooka , zobaczyłam że piłkarz jest dostępny , więc napisałam: "Chcesz się jeszcze spotkać wieczorkiem?". Czekałam i czekałam na odpowiedź... Po 5 minutach , zobaczyłam że przeczytał wiadomość , nadal czekałam aż odpisze. Po 10 minutach odpisał stanowcze "nie". Troszke mnie to zdziwiło , bo jeszcze 30 minut temu , sam mi proponował spotkanie. Troszke się zasmuciłam , widziałam że najwidoczniej nie chce się ze mną spotkać , więc nie pisalam , dlaczego nie. Z natury jestem wrażliwa , a chyba go pokochałam , więc troche się zasmuciłam. Kolejna sytuacja , którą wyolbrzymiam. Posiedziałam jeszcze chwile na fb i postanowiłam , że wybiore się na spacer , sama. Wzięłam telefon , słuchawki i ruszyłam. Kierunek -> plaża. Usiadłam sobie na piasku , delikatne fale uderzały w moje stopy , wsłuchiwałam się w tekst każdej piosenki , która leciała w moich słuchawkach. Było już ciemno , patrzyłam w gwiazdy , nagle spojrzałam na telefon to już godz. 21! Tragedia , zasiedziałam się długo na tej plaży , wzięłam wszystko i szłam chodnikiem w kierunku domu. Patrze , a w przeciwną strone idzie Marc wraz z Cristianem Tello oraz jego dziewczyną. Już chciałam podbiec do niego i przytulić go , ale coś mnie powstrzymało. Przeszli obok mnie , patrzyłam się na Bartre , ale on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Patrzył się jakby specjalnie w inną strone , a widział z daleka , że ide. Za to Lorena , dziewczyna Tello , zmierzyła mnie takim chamskim wzrokiem , jakby chciała mnie zabić... Dosłownie! Chciało mi się płakać , nie wiedziałam co się dzieje! Przecież jeszcze pare godzin temu , mogłam mieć głowe na jego ramieniu... Mogłam go przytulić , a nawet pocałować! Przyszłam do domu , rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Przyszła do mnie Olivia. Zobaczyła mnie płaczącą na łóżku. Opowiedziałam jej całą tą sytuacje.
- Jak to? Przeszedł obok ciebie chodnikiem i nawet się nie popatrzył? - zapytała zdziwiona.
- Nie. Nic. Miał głowe obróconą w zupełnie inną stronę! - powiedziałam załamana.
- Ja sobie z nim pogadam... Nie wiem o co mu chodzi!
- Ja właśnie też nie.
- Dobra kicia , wyśpij się dobrze. Jutro będzie lepiej. 
- Miejmy nadzieje , dobranoc.
- Papa. - powiedziała troskliwym głosem i wyszła z pokoju.
Już zasypiałam , a nagle obudził mnie głos sms. Już miałam nadzieje , że to Marc , ale nie... Musiał to być głupi operator.

4 komentarze:

  1. Biedna Marta :<
    Co ugryzło Marca?
    Ja czuję, że ojciec coś mu powiedział, nale... To tylko moje przeczucie.

    OdpowiedzUsuń
  2. czo ten Marc ?
    współczuję Marcie :(
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marta! Kurde pisz kolejny, bo jestem ciekawa jak cholera o co mu chodzi. Pozderki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. ;)Czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń